niedziela, 15 września 2013

Zmiany...

Zmiany, zmiany, zmiany ...
tego jednego możemy być pewni. Życie potrafi zaskoczyć, wybić z rytmu i przyglądać się spokojnie jak sobie radzimy.
 Możemy się poddać trudnościom, zacząć narzekać na los. Możemy użalać się nad sobą i pogrążać w rozpaczy. Możemy wchodzić w depresję, mniej lub bardziej świadomie, bo to kosztuje nas najmniej wysiłku. To nawet ma swoje zalety. Ludzie się nami interesują, pocieszają, znajdują czas, żeby nam pomóc. To takie przyjemne i tak niebezpieczne. Wpadamy w pułapkę i chcemy tego zainteresowania więcej i więcej a ludzie... cóż mają swoje życie i swoje wyzwania. Jeżeli nie mogą nam pomóc to w ucieczce przed bezsilnością oddalają się. Zostajemy sami z naszą depresją i żalem, że nikt się nami nie interesuje. Jeszcze mocniej utwierdzamy się w swojej beznadziei, jeszcze głębiej zapadamy w ciemność.
Co lub kto może nas uratować? Niestety, tylko my sami możemy odnaleźć siebie. Odnaleźć siebie prawdziwego, może zbyt wrażliwego ale posiadającego nieskończone pokłady energii, entuzjazmu i kreatywności. Tylko my możemy odpowiedzieć sobie na pytania: co jest dla mnie ważne, dokąd chcę dojść.
Nierealne? Trudne? Nie masz siły, żeby myśleć?
 I tu nasuwa się pierwsze pytanie: Czy chcesz wyjść z depresji? Jeżeli zapragniesz tego najbardziej na świecie to znajdziesz sposób jak znaleźć siły do walki. Do walki z samym sobą. Znajdziesz siły, żeby sobie wybaczyć wszystko co doprowadziło cię do tego miejsca, w którym teraz tkwisz. Znajdziesz siły, żeby zaakceptować siebie i zaczniesz w każdej chwili widzieć piękno.
Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej a im mocniej użalamy się nad sobą to to gorzej uderza ze zdwojoną siłą.
Akceptując, że na życie składają się również problemy i skupiając na ich rozwiązaniu i ciesząc z najmniejszego sukcesu zły los odpuszcza a życie coraz mocniej wypełnione jest szczęściem. Co najważniejsze, szczęściem płynącym z naszego serca i niezależnym od ludzi i okoliczności.
Czy to znaczy, że wszystko już będzie się układać jak bezproblemowo? Zapewne nie, ale czując się szczęśliwym łatwiej jest te problemy pokonywać, znajdując rozwiązania, zamykając kolejne rozdziały życia i otwierając kolejne. Innymi słowy nie unikniemy zmian ale akceptując je możemy się nimi cieszyć i osiągać więcej i więcej.


Zmiany...

Zmiany, zmiany, zmiany ...
tego jednego możemy być pewni. Życie potrafi zaskoczyć, wybić z rytmu i przyglądać się spokojnie jak sobie radzimy.
 Możemy się poddać trudnościom, zacząć narzekać na los. Możemy użalać się nad sobą i pogrążać w rozpaczy. Możemy wchodzić w depresję, mniej lub bardziej świadomie, bo to kosztuje nas najmniej wysiłku. To nawet ma swoje zalety. Ludzie się nami interesują, pocieszają, znajdują czas, żeby nam pomóc. To takie przyjemne i tak niebezpieczne. Wpadamy w pułapkę i chcemy tego zainteresowania więcej i więcej a ludzie... cóż mają swoje życie i swoje wyzwania. Jeżeli nie mogą nam pomóc to w ucieczce przed bezsilnością oddalają się. Zostajemy sami z naszą depresją i żalem, że nikt się nami nie interesuje. Jeszcze mocniej utwierdzamy się w swojej beznadziei, jeszcze głębiej zapadamy w ciemność.
Co lub kto może nas uratować? Niestety, tylko my sami możemy odnaleźć siebie. Odnaleźć siebie prawdziwego, może zbyt wrażliwego ale posiadającego nieskończone pokłady energii, entuzjazmu i kreatywności. Tylko my możemy odpowiedzieć sobie na pytania: co jest dla mnie ważne, dokąd chcę dojść.
Nierealne? Trudne? Nie masz siły, żeby myśleć?
 I tu nasuwa się pierwsze pytanie: Czy chcesz wyjść z depresji? Jeżeli zapragniesz tego najbardziej na świecie to znajdziesz sposób jak znaleźć siły do walki. Do walki z samym sobą. Znajdziesz siły, żeby sobie wybaczyć wszystko co doprowadziło cię do tego miejsca, w którym teraz tkwisz. Znajdziesz siły, żeby zaakceptować siebie i zaczniesz w każdej chwili widzieć piękno.
Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej a im mocniej użalamy się nad sobą to to gorzej uderza ze zdwojoną siłą.
Akceptując, że na życie składają się również problemy i skupiając na ich rozwiązaniu i ciesząc z najmniejszego sukcesu zły los odpuszcza a życie coraz mocniej wypełnione jest szczęściem. Co najważniejsze, szczęściem płynącym z naszego serca i niezależnym od ludzi i okoliczności.
Czy to znaczy, że wszystko już będzie się układać jak bezproblemowo? Zapewne nie, ale czując się szczęśliwym łatwiej jest te problemy pokonywać, znajdując rozwiązania, zamykając kolejne rozdziały życia i otwierając kolejne. Innymi słowy nie unikniemy zmian ale akceptując je możemy się nimi cieszyć i osiągać więcej i więcej.


Zmiany, zmiany, zmiany ...
tego jednego możemy być pewni. Życie potrafi zaskoczyć, wybić z rytmu i przyglądać się spokojnie jak sobie radzimy.
 Możemy się poddać trudnościom, zacząć narzekać na los. Możemy użalać się nad sobą i pogrążać w rozpaczy. Możemy wchodzić w depresję, mniej lub bardziej świadomie, bo to kosztuje nas najmniej wysiłku. To nawet ma swoje zalety. Ludzie się nami interesują, pocieszają, znajdują czas, żeby nam pomóc. To takie przyjemne i tak niebezpieczne. Wpadamy w pułapkę i chcemy tego zainteresowania więcej i więcej a ludzie... cóż mają swoje życie i swoje wyzwania. Jeżeli nie mogą nam pomóc to w ucieczce przed bezsilnością oddalają się. Zostajemy sami z naszą depresją i żalem, że nikt się nami nie interesuje. Jeszcze mocniej utwierdzamy się w swojej beznadziei, jeszcze głębiej zapadamy w ciemność.
Co lub kto może nas uratować? Niestety, tylko my sami możemy odnaleźć siebie. Odnaleźć siebie prawdziwego, może zbyt wrażliwego ale posiadającego nieskończone pokłady energii, entuzjazmu i kreatywności. Tylko my możemy odpowiedzieć sobie na pytania: co jest dla mnie ważne, dokąd chcę dojść.
Nierealne? Trudne? Nie masz siły, żeby myśleć?
 I tu nasuwa się pierwsze pytanie: Czy chcesz wyjść z depresji? Jeżeli zapragniesz tego najbardziej na świecie to znajdziesz sposób jak znaleźć siły do walki. Do walki z samym sobą. Znajdziesz siły, żeby sobie wybaczyć wszystko co doprowadziło cię do tego miejsca, w którym teraz tkwisz. Znajdziesz siły, żeby zaakceptować siebie i zaczniesz w każdej chwili widzieć piękno.
Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej a im mocniej użalamy się nad sobą to to gorzej uderza ze zdwojoną siłą.
Akceptując, że na życie składają się również problemy i skupiając na ich rozwiązaniu i ciesząc z najmniejszego sukcesu zły los odpuszcza a życie coraz mocniej wypełnione jest szczęściem. Co najważniejsze, szczęściem płynącym z naszego serca i niezależnym od ludzi i okoliczności.
Czy to znaczy, że wszystko już będzie się układać jak bezproblemowo? Zapewne nie, ale czując się szczęśliwym łatwiej jest te problemy pokonywać, znajdując rozwiązania, zamykając kolejne rozdziały życia i otwierając kolejne. Innymi słowy nie unikniemy zmian ale akceptując je możemy się nimi cieszyć i osiągać więcej i więcej.



czwartek, 14 marca 2013

3 urodziny Ginger - Dziękuję

To już trzy lata... a może tylko trzy?
Pomysł otwarcia salonu kosmetycznego urodził się w mojej głowie już w 2008 roku. Niestety rozbiłam się o rzeczywistość ale pomysł wciąż we mnie pracował. Początek 2009 roku dał nadzieję na jego realizację ale... 16 marca straciłam córkę. Świat mi się zawalił... i wtedy też zrozumiałam, że trzeba doceniać każdą chwilę naszego życia, że nawet jak jest bardzo źle to należy dziękować za to co staje się naszym udziałem bo za chwilę może być gorzej. W chwili, kiedy mówimy: gorzej być nie może, los potrafi udowodnić nam, że może, oj jak może. Postanowiłam wiec nie kusić losu i nauczyć się żyć dla swojego syna, dla siebie. To moment mojego życia, podczas którego namacalnie poznałam jak ważne jest mieć wiernego przyjaciela. Dzięki jego wierze we mnie, jesienią podjęłam kroki mające na celu otwarcie salonu kosmetycznego. Kredyt, poszukiwania lokalu oraz pomysłu na nazwę. I ... nagle wróciły wspomnienia: wiesz mamo, w Irlandii na rudowłose wołają Ginger. Już wiedziałam, że to idealna nazwa. Logo zaprojektowane przez Madzię Rydiger, to loczek Olki. Madziu dziękuję za Twoje wspaniałe projekty.
I tak już w lutym 2010 roku Ginger Mini Spa rozpoczęło swoją działalność. Nie było łatwo... Co ja mówię, nie jest łatwo ale na szczęście to miejsce przyciąga wspaniałych ludzi, kosmetologów, masażystów i oczywiście naszych klientów.
To co dla mnie najważniejsze to przyjazny klimat, atrakcyjna oferta i profesjonalizm. Czy to się nam udaje? Na to pytanie mogą odpowiedzieć nasi stali klienci a na szczęście, to coraz większa grupa.
To miłe, kiedy wracają do nas również osoby na stałe mieszkające za granicą. Cieszy, kiedy osoba taka jak Mariola Bojarska Ferenc chwali nasze miejsce, klimat oraz zabiegi. Miłym jest również czytać o sobie artykuł w Dzienniku Polskim.
Zabiegi na ciało marki Yonka, pozwalają na głęboki relaks i pozostawiają niezapomniane wrażenia. Peelingi Image Skincare to niezwykła skuteczność w rozwiązywaniu problemów skórnych a makijaż permanentny Taffy i Oded to niekwestionowany nasz hit. Co jeszcze? Laser PTF, Fale Radiowe, Mikrodermabrazja, Peeling Kawitacyjny, Mesoroller, kapsuła IR.
Jednak nawet najwspanialsze zabiegi, same niczego nie byłyby w stanie zdziałać gdyby nie wspaniałe dziewczyny takie jak Magda, Karolina, Ania, Klaudia i Diana.
 Dzięki kochane za Wasz wkład w rozwój Ginger, za zaangażowanie, pomysły i co najważniejsze coraz doskonalszą ich realizację.
Dziękuję wszystkim, którzy są z nami.
Kochani, 100 lat !!!




czwartek, 31 stycznia 2013

Po małej przerwie ;)


Czas biegnie nieprawdopodobnie szybko. Święta, Nowy Rok ... a tu już ostatni dzień stycznia. 
W Ginger nastąpiło troszkę zmian. Powitałyśmy nową Kosmetolog Dianę Węgrzyn, pojawiły się małe zmiany na stronie, nowe pomysły i nowa, choć już zapowiadana przez nas marka. Powoli wprowadzamy jej zabiegi. 
YONKA podbiła nasze serca a zapach gommage do ciała jest zniewalający. No właśnie... nie dodałam, że romans z Yonką rozpoczęłyśmy od zabiegów na ciało. To co nas ujęło, to nie tylko zapachy i jakość kosmetyków, to rytuały dodające niepowtarzalnego klimatu uzupełnione wspaniale muzyką relaksacyjną. 
Yonka to kwintesencja pielęgnacji fito-aromatycznej. Łączy w sobie naturę, naukę, skuteczność, profesjonalizm, wellness. 
Pozwolicie, że dzisiaj zatrzymam się przy skuteczności. Kiedy możemy mówić, że zabieg jest skuteczny?
Zapewne są tacy, którzy oczekują natychmiastowego efektu. Są i tacy, dla których bardziej wartościowa jest trwałość uzyskanych rezultatów. A jak jest z Yonką?
I tu musimy zastanowić się o jakich efektach rozmawiamy.
Relaks, nawilżenie i odżywienie skóry, gładkość to efekty, które gwarantujemy po jednym zabiegu.
Podobnie fantastycznie szybkie efekty otrzymujemy w przypadku zabiegów detoksykujących oraz pomagających pozbyć się nadmiarów wody w organizmie min. przy efekcie ciężkich nóg.
Co jednak w przypadku zabiegów antycellulitowych czy też modelujących?
Już po pierwszym zabiegu widzimy różnicę w jakości skóry. Niestety jeden zabieg to za mało. Tutaj seria min. 6 zabiegów jest niezbędna a może się zdarzyć, że nasze ciało będzie potrzebowało nie jednej a dwóch serii. Co istotne, zabiegi te powinnyśmy wykonywać co dwa dni i .... co bardzo istotne, stosować się do wskazań dietetycznych oraz zwiększyć aktywność fizyczną.
 Po co? Przecież skoro olejki eteryczne same działają doskonale to w połączeniu z masażem, kapsułą powinny dać pożądany efekt bez konieczności ruchu. Oczywiście, możemy wyjść z takiego założenia i oczywiście efekty będą ale zdecydowanie mniej spektakularne i mniej trwałe. 
A co do aktywności fizycznej... wystarczy 30 minutowy spacer. Działa naprawdę cuda. Sama w ostatnim czasie pozbyłam się 17 kg "nadbagażu" i bardzo duży udział miało w tym chodzenie.

 Innymi słowy, w pozbywaniu wagi ważne jest pochodzenie... jak pochodzisz, to się jej pozbędziesz :)